Nasza stara Dibea coraz częściej zachowuje się dziwnie. Nagle bez powodu zaczyna kręcić się w kółko. Czyszczenie czujników i szczotki nic już nie daje. Po tak intensywnym używaniu i tylu latach ciężkiej harówy nie mam do niej pretensji. Zaczynamy jednak intensywnie myśleć o zakupie nowego odkurzacza automatycznego. Co więcej, taki odkurzacz bardzo przydałby się też mojej mamie. Wybór dobrego robota sprzątającego to nie lada wyzwanie. Testowałam już całkiem sporo modeli. Minęło jednak trochę czasu i wciąż pojawiają się nowe. Najwyższy czas, żeby się nimi zainteresować. Akurat w momencie, gdy zaczęłam wstępny przegląd, zobaczyłam, że na dniach w Lidlu pojawi się tani robot Silvercrest. Jak już pewnie wiecie, moje doświadczenia ze sprzętami z Lidla były zróżnicowane 😉 . Ostatni zakup wyciskarki wolnoobrotowej okazał się nieudany (przynajmniej w naszej rodzinie się nie sprawdziła), myjkę do okien zepsuł prawdopodobnie mój mąż, natomiast najlepszy z Lidlowych sprzętów to mop parowy, który niestety również trafił do reklamacji i otrzymaliśmy nowy model. Na razie sprawdza się bardzo dobrze, zobaczymy, co będzie dalej. Mój mąż był bardzo sceptyczny wobec zakupu kolejnego urządzenia Silvercrest. Przekonałam go, że przynajmniej napiszę recenzję na Dociekliwą 😉 .
Cechy robota sprzątającego Silvercrest z Lidla
- czas pracy: 90 min*.
- pojemność pojemnika na kurz: 0,6 l
- poziom hałasu: 70 dB
- moc ssania: do 1,5 kPa
- wymiary: ok. 33 cm średnicy x 7,6 cm wysokości
- waga: ok. 1,13 kg
- sterowanie poprzez aplikację
- kompatybilny z Amazon Alexa, możliwość użycia 40 komend głosowych (nie po polsku)
- przeznaczony do twardych podłóg i dywanów z krótkim włosiem
- 5 trybów czyszczenia:
- Classic – czyszczenie w trybie przypadkowym
- Auto – czyszczenie w równoległych trasach z 60% pokryciem
- Spot – czyszczenie po spirali z maksymalną siłą ssącą
- Kąty – czyszczenie wzdłuż brzegów pomieszczenia
- Max – czyszczenie z maksymalną siłą ssącą; możliwość dodatkowego włączenia w trybach Auto, Classic i Kąty
- wirtualna ściana do odgraniczenia danego obszaru
- automatyczny powrót do stacji ładowania
- centralna szczotka do podłogi i 2 szczotki boczne
- 11 sensorów antykolizyjnych i 3 czujniki chroniące przed upadkiem
- pilot zdalnego sterowania w zestawie.
*W opisie na stronie Lidl raz jest mowa o 90 a raz o 120 minutach, w moich testach po 90 minutach wracał do ładowania. W niemieckich opiniach klienci mówią natomiast o 2 godzinach. Może na tamten rynek trafia urządzenie z pojemniejszą baterią?
Domowe testy odkurzacza automatycznego Silvercrest z Lidla
Gdy rozmawiałam z mężem o tym robocie sprzątającym, wyjątkowo często używałam przymiotnika „głupi” 😉 . Od razu zaznaczam, że nie znaczy to jeszcze, że odkurzacz jest zły. Znamienne jednak, że jest to taki rodzaj urządzenia, które oceniam w kategoriach głupi/inteligentny. O tradycyjnym odkurzaczu bym przecież tak nie pomyślała 😉 . Niestety testowany model robota sprzątającego Silvercrest jest nie najgorszym odkurzaczem, ale kiepskim robotem.
Krótko po rozpakowaniu odkurzacza, postanowiłam zainstalować aplikację i sprawdzić, co też oferuje. Gdy doszłam do etapu połączenia z WiFi, okazało się, że nie jest to takie proste. To oczywiście żadna nowość. Parowanie urządzeń AGD z domową siecią WiFi to zwykle wyzwanie :/ . Tym razem zupełnie nam się to nie udało. Co gorsza, po tych próbach z jakiegoś powodu wysiadło nam połączenie z WiFi naszego sprzętu grającego. Kilka godzin zajęło mojemu mężowi przywrócenie wieży do życia (a raczej do sieci). Nie mamy pewności, czy winny był robot, ale uznaliśmy, że nie będziemy drugi raz ryzykować. Aplikacja do robota nie jest nam niezbędna. Tym bardziej, że mamy jeszcze pilota 😉 .Przed zakupem przeglądałam opinie o odkurzaczu Silvercrest na stronie Lidl. Część negatywnych dotyczyła niemożności podłączenia robota do WiFi o częstotliwości 5 GHz (działa tylko na 2,4 GHz). U nas jednak nie tu leżał problem – u nas WiFi ma 2,4 GHz.
Jak sprząta robot Silvercrest z Lidla?
Przez kolejne tygodnie uważnie obserwowałam poczynania odkurzacza w różnych trybach i przy różnej mocy. Kiedy już wydawało mi się, że rozumiem, jak działa dany tryb, okazywało się, że przy kolejnej próbie wyglądało to zupełnie inaczej 🙁 . Po kilkudziesięciu cyklach odkurzania ustaliłam co następuje 😉 :
- Tryb classic to tryb, w którym odkurzacz jeździ dość chaotycznie. Zwykle zaczyna od odkurzenia krawędzi pokoju, jednak nie zawsze obejmuje wszystkie krawędzie. Prawie zawsze wraca do krawędzi pod koniec sprzątania, często odkurzając wszystkie 2-krotnie. Niekiedy jednak również na tym etapie wraca do odkurzenia środka pomieszczenia. Powierzchnia około 5 m² jest odkurzana czasem przez 7, a czasem przez 20 minut. Nie doszłam do tego, od czego to zależy. Po tym czasie odkurzacz sam się wyłącza. Jeśli odkurzanie trwało dłużej, zwykle pomieszczenie jest sprzątnięte. Przy bardzo krótkich cyklach pozostają nieliczne paprochy.
- Tryb auto jest bardziej przewidywalny, choć mało logiczny i jeszcze mniej skuteczny. Odkurzacz najpierw objeżdża wszystkie krawędzie, następnie porusza się liniami równoległymi aż obejmie całą podłogę w pomieszczeniu. Na koniec wraca do krawędzi i odkurza je… 3-4 razy. W efekcie mamy bardzo słabo odkurzony środek pomieszczenia i doskonale sprzątnięte krawędzie. Jest to też tryb znacznie szybszy. Małą, 5-metrową powierzchnię sprząta w około 7 minut. Większy, 23-metrowy pokój w 17 minut. W obu przypadkach odkurzanie trzeba było powtórzyć. Wystarczyłoby zmienić algorytm, aby podłoga była odkurzana „w kratkę”, tzn nawet liniami równoległymi, a potem ponownie, ale prostopadle do poprzedniego. Mogłaby być nawet odkurzana dokładnie w tym samym kierunku, ale 2-krotnie. Założę się, że efekt byłby o niebo lepszy, a czas sprzątania tylko nieco dłuższy. Przyznaję, w opisie urządzenia jest mowa o 60% pokryciu sprzątanej powierzchni w tym trybie, jednak ja zupełnie nie rozumiem takiego podejścia. Co to za sprzątanie na 60%? Tym bardziej, że robot sprzątający nie jest tak skuteczny jak tradycyjny odkurzacz, więc zamiast 60% dostajemy podłogę sprzątniętą może w 50%. Bez sensu 🙂 .
A jak wygląda sama skuteczność odkurzania odkurzacza z Lidla? Nie jest najgorsza.
Największym problemem (obok nielogicznego algorytmu) są boczne szczotki. Odrzucają one często większe, lekkie paprochy na boki. Odkurzacz musi przejechać nad nimi bezpośrednio, aby je wciągnąć. Co w sytuacji, gdy tylko raz przejeżdża przez daną powierzchnię (w trybie auto), jest niemożliwe.
Robot posiada opcję zwiększenia mocy ssącej, która jest dostępna tylko z pilota (może też z aplikacji, nie wiem). Przyznam, że nie wydaje mi się, aby większa moc znacząco wpływała na skuteczność sprzątania. Wspomniane 23-metrowe pomieszczenie, dość brudne od okruszków jedzenia, odkurzyłam właśnie z użyciem mocy maksymalnej. Po 48 minutach odkurzacz się rozładował i wracał do bazy. Pokój był sprzątnięty powiedzmy w 95%. W trybie classic efekt po tym czasie byłby podobny. Choć akurat wtedy odkurzacz również pracuje do rozładowania, czyli 1,5 godziny. Zdecydowanie za długo, ale przynajmniej wszystko było sprzątnięte.
Muszę tutaj zaznaczyć, że zawsze sprawdzałam skuteczność na podłodze z widocznymi drobinkami śmieci. Nie wykluczam, że w przypadku podłogi, która jest tylko zakurzona, efekt byłby lepszy.
Zalety robota sprzątającego Silvercrest SSRA1
- Ssanie, nawet przy normalnej mocy, jest dość skuteczne.
- Bateria wytrzymuje długo: 1,5h przy normalnej mocy, 48 minut przy mocy maksymalnej.
- Głośność przy normalnej mocy jest akceptowalna.
- Bez problemu wjeżdża na średniej grubości dywan, nawet jeśli go zawinie, to i tak przez niego przejedzie.
- Nie taranuje krzeseł, innych przedmiotów na swojej drodze, co najwyżej lekko je uderza.
- Nie spada ze schodów.
- Wirtualna ściana działa.
- Większość funkcji dostępna z panelu na samym urządzeniu.
- W zestawie pilot.
- Zapamiętuje ostatnio ustawioną moc.
- Łatwe opróżnianie zbiornika na odpady.
- Boczne szczotki dobrze się trzymają.
- Bardzo atrakcyjna cena.
Wady robota sprzątającego Silvercrest SSRA1
- Odkurza zbyt krótko lub zbyt długo. Konieczne jest sprawdzanie efektów i samodzielne wyłączanie lub ponawianie sprzątania, aby pomieszczenie zostało sprzątnięte.
- Nielogiczny algorytm w trybie auto (zbyt krótko sprzątany środek pomieszczenia, a zbyt długo krawędzie).
- Zbyt chaotyczny i nieprzewidywalny tryb classic.
- Bardzo daleko okrąża bazę (ok 40 cm od bazy), a także wirtualną ścianę (promień – ok 40 cm od niej).
- W przypadku większego pokoju (23 m², kształt litery L) powrót do bazy bywa utrudniony (raz zajęło mu to 5 minut).
- Nie można skorzystać z aplikacji (przynajmniej u nas).
Moje opinie o robocie sprzątającym Silvercrest z Lidla – podsumowanie
Z jednej strony odkurzacz ma naprawdę sporo zalet, szczególnie biorąc pod uwagę jego cenę. Jakby nie patrzeć: sprząta, wciąga kurz (co widać w pojemniku) i większe okruchy (co widać również na podłodze). Ma kilka trybów, 2 poziomy mocy, wirtualną ścianę i pilota oraz praktyczny display. Z drugiej strony to niezwykle irytujące, gdy w dość fajnym sprzęcie niedopracowane oprogramowanie psuje cały efekt. Przez to użytkownik, zamiast czytać książkę w innym pokoju 😉 , musi sprawdzać, czy odkurzacza nie trzeba wyłączyć lub włączyć jeszcze raz, jeśli podłoga wciąż nie jest czysta. Nie piszę tu o problemach z aplikacją, o Aleksie nawet nie wspominam, bo za taką cenę oczekiwałam prostego robota, który sprząta po naciśnięciu jednego guzika. Ta moja podstawowa potrzeba nie została w pełni zaspokojona.
Cena robota sprzątającego Silvercrest SSRA1: ok 699 zł (sprawdź aktualną cenę).
Robota sprzątającego Silvercrest SSRA1 oceniam na 3,5 gwiazdki
Czy warto go kupić?
Moja ocena jest dość przeciętna, ale cena też jest niewygórowana. Wszystko zależy od możliwości finansowych i indywidualnych oczekiwań.