Nie lubię pojęcia gadżety, bo kojarzy mi się z przedmiotami zbędnymi, które tylko zaspokajają nasze chwilowe potrzeby i które kupujemy impulsywnie jak słodycze przy kasie. Tym razem jednak uznałam, że jestem w stanie zaakceptować określenie „gadżet”, jednocześnie doceniając produkt. Bo te 2 przedmioty, o których dziś i wkrótce napiszę absolutnie nie są nam w kuchni niezbędne. Nadają się nawet do kategorii „prezent dla kogoś, kto ma już wszystko”, oczywiście o ile ma więcej niż 15 lat i własną kuchnię 😉 . A z drugiej strony, jaki był mój zachwyt, gdy okazało się, że kupując rzecz za kilkadziesiąt złotych mogę ograniczyć choć trochę marnowanie żywności. Trudno mi nie docenić takiego gadżetu!
Pojemnik na warzywa z filtrem Dynamic Box Rotho – moje opinie
Na pierwszy testowany produkt trafiłam przy okazji doradzania siostrze nowej lodówki. Od czytania o nowych rozwiązaniach zachciało mi się zmienić własną. No ale po co wymieniać sprzęt, który jest w pełni sprawny? Nie ma opcji. Jest jednak pewien problem, który mnie od dawna nurtuje w kontekście lodówki. Są to psujące się warzywa. Niby wiem, że warzywa korzeniowe najbardziej lubią ciemną piwnicę, ale przecież nie będę tam trzymała kilku marchewek, które na bieżąco wykorzystuję. Podobno warzywa lubią wilgoć, ja zauważyłam, że pojemnik z marchwią jest momentalnie mokry na dnie. Wykładam go ręcznikami papierowymi, ale to też na długo nie pomaga. Mam wrażenie, że w naszej lodówce tej wilgoci jest zbyt dużo. Niestety pleśniejące marchewki to moja zmora. Niby pleśń pojawia się minimalnie, zaledwie na samym końcu marchewki. Wiele osób by ją po prostu odcięło w tym miejscu. Ja jednak pleśni boję się jak ognia i wiem, że odcinanie zepsutej części nie ma znaczenia, bo zarodniki są już wewnątrz warzywa. No i wtedy z bolącym sercem wyrzucam 🙁 . Kiedyś przyszło mi do głowy, że może są jakieś lodówkowe pojemniki, które są dedykowane do warzyw. I o dziwo znalazłam! To specjalny pojemnik Dynamic Box marki Rotho.
Pojemnik ma wymiary 31,4 cm (długość) x 23,9 cm (szerokość) x 12 cm (wysokość). Jego pojemność to 6,4 litra. Jest wolny od BPA. Został wyprodukowany w Szwajcarii.
Główną cechą wyróżniającą ten pojemnik jest specjalny filtr, który ma za zadanie pochłaniać gazy etylenowe wydalane głównie przez owoce, choć też przez niektóre warzywa. To jeden z powodów, dla których nie powinno się trzymać w lodówce jabłek i bananów – etylen przez nie wydzielany przyspiesza dojrzewanie warzyw. Ja takich owoców w lodówce nie trzymam, ale już paprykę mam prawie zawsze – ona też nieznacznie wydziela etylen. Wspomniany filtr ma postać małej, papierowej saszetki z wkładem w środku (jest to zapewne filtr węglowy). Filtr umieszczamy w pokrywie pojemnika (jest tam specjalne miejsce dla niego).
Kolejną cechą pojemnika są otwory wentylacyjne umieszczone również w pokrywie. Mają za zadanie zapewnić właściwą wentylację warzyw.
Elementem, który mnie zaskoczył była faktura pokrywy wewnątrz. Okazało się, że składa się ona z drobnych wgłębień w kształcie plastra miodu. Taka faktura powoduje, że wilgoć parująca z warzyw osadza się na pokrywie i tam zostaje, nie opada w postaci wody na produkty spożywcze.
I ostatnia, nie mniej istotna cecha, to wewnętrzny pojemnik z otworami wentylacyjnym. Dzięki temu elementowi ewentualna woda zbiera się na dnie, poniżej pojemnika, w którym leżą warzywa. Dzięki temu nie leżą bezpośrednio w wodzie.
Choć w teorii pojemnik jest rozwiązaniem doskonałym, ma również swoje wady. Zobaczcie, jakie są moje opinie na jego temat po 1,5 miesiąca korzystania.
Zalety pojemnika Dynamic Box:
- Marchew po wielu dniach jest wciąż świeża i jędrna – dla porównania położyłam jedną sztukę luzem na półce lodówki. Ta w pojemniku po 7 dniach była w doskonałej formie, ta poza nim była pomarszczona, miękka i z ciemnymi plamami (różnice pokazuje na zdjęciu, choć nie da się pokazać twardości warzyw)*.
- Pozytywnie zaskoczył mnie stan sałaty po umieszczeniu w pojemniku. Co prawda nie trzymałam jej tam długo (pewnie jakąś dobę), ale po wyjęciu wciąż prezentowała się „jak nowa”. Zawsze, gdy wkładałam sałatę do lodówki, po kilku godzinach była zwiędła.
- Filtr według producenta ma wystarczyć na 3 miesiące korzystania (choć nie wiem, czy faktycznie będzie tyle czasu skuteczny) – to koszt 2,80 zł miesięcznie, niewiele, szczególnie, jeśli mniej żywności się dzięki niemu zmarnuje.
- Faktura wewnątrz pokrywy wyraźnie zbiera wilgoć.
- Pojemnik jest dość duży, ale mieści się w standardowej lodówce.
- Plastiki są dobrej jakości i nie zawierają BPA. Pojemnik łatwo się rozkłada, składa i myje.
*Podobno popełniłam błąd, wkładając do lodówki marchew z nacią. Jednak błąd ten popełniłam zarówno w pojemniku, jak i poza nim, więc test wciąż uważam za wiążący 😉 .
Wady pojemnika Dynamic Box:
- Wewnętrzny pojemnik powinien chyba mieć większe otwory, bo mimo wszystko zbiera się na nim trochę wilgoci. Konieczne jest dość częste mycie pojemnika, a przynajmniej jego osuszanie. Ja to robię raz na 10-14 dni, choć wypadałoby chyba częściej.
- Raz zdarzyło mi się, że marchew w pojemniku zaczęła pleśnieć po kilku dniach. Możliwe, że zebrało się w nim za dużo wilgoci.
Pojemnik można kupić również w wersji mniejszej – 1,6 l i wymiarach 15,5 cm x 15,5 cm x 12,3 cm (widzę, że w tej chwili nie jest dostępny). Dla mnie byłby raczej zbyt mały. Pisząc ten tekst znalazłam jeszcze jedną markę, tym razem amerykańską Oxo, która oferuje tego typu pojemniki o wielkościach: 1,5 l, 4 l i 4,7 l. Pojemniki te są sporo droższe, ale jest to także produkt do rozważenia.
Podsumowanie
Biorąc pod uwagę wygląd warzyw oraz cenę pojemnika i cenę filtrów (34 zł za 4 sztuki), to rzecz naprawdę warta wypróbowania. Ja po 6 tygodniach używania jestem z niego bardzo zadowolona, choć wiem już, że dla pełnego sukcesu muszę od czasu do czasu zając się nadmiarem wilgoci. Mimo tego, naprawdę polecam! Niech żyją świeże warzywa! Precz z marnotrawstwem! 🙂
Cena pojemnika Dynamic Box Rotho: ok 47 zł z jednym filtrem
Pojemnik Dynamic Box Rotho oceniam na 4,5 gwiazdki
0 komentarzy