#płatna współpraca #StadlerForm
Zapraszam również na nowy poradnik dotyczący oczyszczaczy powietrza.
Uwielbiam NASA. Do tego stopnia, że gdybym pojawiła się w nowym wcieleniu, chciałabym pracować właśnie tam 🙂 . Choćby nawet w roli odźwiernego 😉 . Mój mąż ostatnio próbował wykorzystać tę moją słabość w celu zniechęcenia mnie do oczyszczacza powietrza, o zakupie którego myślałam od dłuższego czasu. Naukowcy z NASA twierdzą bowiem, że niektóre rośliny doniczkowe świetnie sobie radzą z domowymi zanieczyszczeniami. Nie dałam się jednak zmanipulować 🙂 . Poza tym coś mi NASA nie pasuje do tematu domowych roślinek 😀
A skąd w ogóle pomysł na oczyszczacz powietrza? To chyba jasne, o smogu media trąbią całą zimę. Ja rok temu zrobiłam mały research dotyczący pyłów zawieszonych i trochę mnie to przestraszyło. Choć nie mieszkam w najbardziej zanieczyszczonym rejonie Polski, to wszystko wskazuje na to, że w mniejszych miastach, w których pomiarów się zwykle nie przeprowadza, sytuacja może być równie kiepska jak na Śląsku. Mnie najbardziej przeraziło bardzo wysokie zimą stężenie rakotwórczego benzo(a)pirenu (powodującego również niepłodność i wady wrodzone u dzieci), który jest składnikiem pyłu. Przeanalizowałam dane z okolicznych miast i okazało się, że w mojej okolicy normy średnioroczne tego związku są przekroczone 6-krotnie. Co gorsza, ta średnia oznacza tyle, że o ile latem nie ma problemu, o tyle w lutym norma przekroczona jest aż 16 razy! A to tylko jeden niebezpieczny związek. Nie wnikałam, ile innych znajduje się w pyle PM10 (większe cząstki atakujące nasz układ oddechowy) oraz PM2,5 (drobne cząstki wnikające nam do krwi i wędrujące po całym organizmie). Niby w domu możemy czuć się bezpieczniej niż na spacerze, ale nie da się przeżyć całej zimy bez otwierania okna.
Teraz już czuję się spokojniejsza. Od niedawna bowiem mam okazję testować oczyszczacz powietrza Viktor szwajcarskiej marki Stadler Form. Czym się charakteryzuje?
- 3 stopniowa filtracja: filtr wstępny (zatrzymuje duże cząsteczki np. włosy, pyłki i kurz, zmywalny, wymienny), filtr HPP™ (system filtracji cząstek o wysokim potencjale; zatrzymuje drobny kurz, pyłki, cząstki sadzy, wirusy i zarodniki pleśni, zmywalny), filtr węglowy (pochłania większość gazów i zapachów z powietrza; pozwoli usunąć nieprzyjemny zapach tytoniu czy dymu, wymienny)
- 5 poziomów prędkości
- wielkość pomieszczenia: do 50m² /125 m³
- wydajność: 200 m³/h
- moc: 10 W (najmniejsza prędkość) – 38 W (największa prędkość)
- poziom hałasu: 32,5 dB (najmniejsza prędkość) – 57 dB (największa prędkość)
- tryb nocny (najmniejsza prędkość + wygaszenie światełek)
- timer: 2h, 4h, 8h
- dozownik zapachu (przystosowany do olejków eterycznych)
- wymiary (szer. x wys. x dł.): 24,6 cm x 45,1 cm x 24,6 cm (wymiary ze stopą, sama główna część jest nieco węższa)
- waga: ok. 4,9 kg
- dostępny w 2 kolorach: białym i czarnym
To, co najbardziej zaskakuje w tym oczyszczaczu, to jego forma – zupełnie niepodobna to typowych sprzętów domowych. Idealnie pasuje nam do pokoju dziennego. Bałam się, że nie będę miała gdzie go postawić: na podłodze dość niebezpiecznie, dzieci biegają, tańczą, skaczą ze schodów, ze stołu i z kanapy (serio!). Tymczasem oczyszczacz stoi sobie na komodzie, bezpieczny między wieżą a telewizorem 🙂 . Kiedy działa na najmniejszych obrotach, po wyłączeniu światełek LED jest praktycznie niezauważalny. Gdy przebywamy nieco dalej od oczyszczacza (np. w kuchni obok) włączamy go na 3 stopień, a od czasu do czasu na najwyższą prędkość. Używamy go trochę jak okna (oczywiście poza sezonem palenia w piecach): najmniejsza prędkość to jak rozszczelnienie okna w nocy, średnia – jak uchylenie okna w ciągu dnia, najwyższa – jak szerokie otwarcie okna dla szybkiego wywietrzenia. Zdarzyło mi się także zostawić urządzenie włączone, kiedy wychodziliśmy z domu tuż po obiedzie. To zwykle oznacza wielkie zaskoczenie po powrocie, że my dawno zapomnieliśmy, co jedliśmy, a w domu wciąż czuć 🙂 . Tym razem rzeczywiście oczyszczacz zneutralizował niepożądane zapachy obiadowe.
Sprawdzamy go także w sypialni. Jest dużo mniejsza i niestety oczyszczacz stoi dość blisko łóżka, więc jego dźwięk jest już odczuwalny, nawet przy najniższej prędkości. Ja sama śpię bez problemu, ale mój mąż wolałby jeszcze cichszy tryb nocny. Tym bardziej, że mieszkając w bardzo spokojnej okolicy, przyzwyczajeni jesteśmy do idealnej ciszy. Nocą wykorzystywaliśmy timer, który wyłączał nam urządzenie po 4 godzinach.
Z informacji uzyskanych od dystrybutora wiem, że główny filtr oczyszczacza jest filtrem elektrostatycznym, a w efekcie jego pracy uzyskujemy jonizację powietrza. Podczas pracy oczyszczacza przy większych prędkościach czujemy delikatny powiew powietrza i świeży zapach, co łącznie daje wrażenie lekkiego chłodu. Oczywiście nie powiem Wam, na ile powietrze jest czystsze, bo nie mam jak tego zmierzyć 🙂 . Na pewno lepiej się oddycha i przyjemniej przebywa w pokoju.
Zalety oczyszczacza powietrza Stadler Form Viktor:
- Wygląd – oczyszczacz zdecydowanie wyróżnia się designem na tle innych tego typu urządzeń, zupełnie nie przypomina typowego sprzętu domowego. Jest tak minimalistyczny w wyglądzie, że wtapia się w wystrój pokoju. My wybraliśmy czarny model. Kolor jest matowy i idealnie pasuje do naszych mebli skrzyniowych w pokoju dziennym.
- Filtracja cząstek powyżej 0,3 mikrometra zapewnia nam usunięcie z powietrza kluczowych pyłów PM10 i PM2,5 (czyli takich o wielkości 10 i 2,5 mikrometra), a także pyłków roślin, bakterii, a nawet wielu wirusów. Czyli wszystkiego, czego się obawiam 🙂 .
- Odczucie przyjemnego, świeżego powietrza.
- Obejmuje dość dużą kubaturę pomieszczeń: 125 m³ czyli 50 m² o typowej wysokości.
- Bardzo sprytnie ukryte przyciski do sterowania oczyszczaczem. Dzieci namiętnie włączają i wyłączają Viktora, ale przynajmniej jest szansa, że przycisk on/off w końcu im się znudzi, a pozostałych nie odkryją 🙂 .
- Główny filtr HPP nie wymaga wymiany, wystarczy go umyć raz na 2 miesiące.
- Filtry wstępny i węglowy są bez problemu dostępne, przynajmniej w sklepach internetowych. Zestaw z przesyłką kosztuje 119 zł i według instrukcji wystarcza na 6 miesięcy. Jak znam siebie, to pewnie nie będę taka regularna, tym bardziej, że wiosną i jesienią prawdopodobnie nie będę używać oczyszczacza.
- Możliwość regulacji mocy, a przez to również głośności.
- Przydatny timer, który programuje czas, po którym oczyszczacz sam się wyłączy.
- Można wyłączyć lub ściemnić lampki LED.
- Dwa najniższe poziomy mocy są na tyle ciche, że w ciągu dnia nie słychać, że oczyszczacz jest włączony.
- Produkt posiada certyfikat ECARF (Fundacja Europejskie Centrum Badań nad Alergią).
Wady oczyszczacza powietrza Stadler Form Viktor:
- Nie licząc dwóch najmniejszych prędkości, pozostałe są dość głośne. W przypadku osób bardzo wrażliwych na dźwięki nawet najniższy poziom w nocy może być zauważalny.
- Funkcja wykorzystania olejków eterycznych jest mało skuteczna. Bezpiecznie dla oczyszczacza możemy użyć 1-2 kropli olejku, a taka ilość jest prawie niewyczuwalna (testowałam olejek pomarańczowy).
- Nie jest to oczyszczacz mobilny, co prawda nie jest bardzo ciężki i można go przenosić między pomieszczeniami, ale nie został do tego zaprojektowany.
Czy warto wybrać oczyszczacz Viktor marki Stadler Form? Jeśli interesuje Was łatwość obsługi i funkcjonalność zamknięte w prostej, eleganckiej formie, to zdecydowanie tak. Szczególnie polecam go do dużych pokojów dziennych lub takich połączonych z kuchnią.
Więcej informacji na temat oczyszczacza powietrza Viktor znajdziecie na stronie marki Stadler Form www.stadler-form.pl
P.S. A z mężem poszłam na kompromis. Postawiłam oczyszczacz tuż obok doniczki z rekomendowaną przez NASA roślinką 😉 . Podwójna moc oczyszczania!
Oczyszczacz powietrza Stadler Form Viktor oceniam na 4 gwiazdki
Wpis powstał w ramach płatnej współpracy z marką Stadler Form.
Ale super 🙂 Dociekliwa pisała że nie umie zmierzyć na ile powietrze jest czystsze, natomiast ja się zastanawiam, czy na tych filtrach coś widać po dłuższym użytkowaniu. Myślę, że gdybym nie mieszkała na odludziu to byłby dla mnie gadżet obowiązkowy. Ale mimo wszystko rozważam gdyż drażnią mnie pewne zapachy w moim domu.
Na razie zbyt krótko używałam 🙂 A jeśli chodzi o zapachy, to nie sądziłam, że będzie to dla mnie ważne (nikt u nas nie pali), ale bardzo chętnie włączam oczyszczacz na maksa po gotowaniu obiadu 🙂
xiaomi air purifier 2 lepszy bo:
ma niższe minimalne oraz maksymalne zużycie mocy
jest cichszy, efektywniejszy – do 288m3/h przefiltrowanego powietrza
oraz zasysa powietrze z 3 stron i górą wypuszcza.
Co z tego, skoro Xiaomi wygląda jak popielniczka 😉 Stadler Form zdecydowanie ładniejszy.
Mam go! i kocham go! Nareszcie jest coś porządnego na rynku co faktycznie dobrze się sprawuje.
Oczyszczacz powietrza? Chętnie wypróbuję. W niedalekiej przyszłości postaram się o zakup i sama przetestuję w swoim M.
Wygląda zachęcająco, choć niezbyt ciche działanie trochę odstrasza. Sama test zasługuje na 4+. Porównam ten oczyszczacz pwoeitrza z innymi w podobnej cenie. Pochwała nalezy się autorce bloga za tem,atykę i dośc ciekawą prezentacje urządzeń.
zastanawiałam się nad zakupem takiego sprzętu a teraz jeszcze bardziej się ku temu skłaniam.
Ten oczyszczacz nie oczyszcza powietrza z najgroźnieszych dla zdrowia pyłów PM2,5 i PM10.
Dzień dobry, chciałam zapytać czy po dłuższym użytkowaniu (tygodnie, miesiące) na filtrach widać jakiś osad, brud czy cokolwiek? Tak to sobie wyobrażałam, natomiast na moich nic nie widać i trochę zaczęłam wątpić czy wszystko aby na pewno jest ok.
My korzystamy kilka miesięcy, ale oczyszczacz trafił do sypialni i używamy go dość rzadko. Na wstępnym filtrze widać sporo kurzu (czas wyczyścić 😉 ), na drugim (HPP) trzeba się przyjrzeć, żeby zobaczyć drobinki.
u mnie filtr całkiem szybko sie zabrudza co siwdczy niestety ze mam w powterzu sporo kurzu pyłków, ale urzadzenia działa świetnie, goroca polecam Vikotra
u mnie ten oczyszczacz ze stadlera spisuje się na medal!:)) dzieciaki mają alergie, więc musiałam zainwestować w ten sprzęt. No i nie żałuję, wspomaga bardzo funkcjonowanie przy alergii.Ogromna zaleta, bo nie jest hałasliwy, a do tego bardzo ładnie wygląda 😀