Dłużej nie możemy tego ignorować. Powiem więcej – od dziś można zacząć panikować. Święta dokładnie za miesiąc, a przecież zanim przejdziemy do głównych uroczystości, czeka nas kilka tygodni ciężkiej pracy: gotowania, pieczenia, kupowania prezentów, ozdabiania domu no i oczywiście sprzątania. I to nie takiego zwykłego sprzątania, tylko pucowania na błysk! Nawet jeśli teściowa nie doceni, dzieci nie zauważą, a szwagier nabłoci zaraz po wejściu. Czysty dom to przecież czyste sumienie 🙂 . Tak się złożyło, że ja tę nierówną walkę zaczęłam już kilka dni temu.
W tym roku mam okazję sprawdzić niestandardowego pomocnika. W moje ręce trafił bezprzewodowy odkurzacz Dirt Devil DD698-4 Cavalier Total, czyli najbogatszy z modeli serii Cavalier amerykańskiej marki Dirt Devil. Spodziewałam się, że będzie to sprzęt podobny do posiadanego przeze mnie akumulatorowego odkurzacza pionowego, okazało się jednak, że to zupełnie inna bajka. Planowałam odkurzanie podłogi, półek i okruszków na stole. Ale jak się rozkręciłam, to trafiłam w takie zakamarki naszego domu, które prawdopodobnie nigdy odkurzacza nie widziały 😉 .
Zacznijmy jak zwykle od cech odkurzacza Dirt Devil Cavalier:
- odkurzacz ręczny, bezprzewodowy, bezworkowy,
- waga głównego modułu odkurzacza: około 2 kg,
- pojemność zbiornika na kurz: 0,4 litra,
- czas ładowania: około 5 godzin,
- czas pracy (z włączoną elektroszczotką): około 24 minuty,
- akumulator litowo-jonowy.
Wyposażenie tego modelu odkurzacza (wersja Cavalier Total):
- elektroszczotka (do dywanów i podłóg twardych),
- szeroka ssawka z włosiem do parkietów,
- mała ssawka 3w1: szczelinowa, z włosiem, do tapicerki,
- ssawka łamana z włosiem do odkurzania wysoko położonych miejsc,
- długa, giętka ssawka szczelinowa,
- uchwyt do powieszenia na ścianie,
- ładowarka akumulatora.
Moim zdaniem najważniejszą cechą tego odkurzacza jest jego wielozadaniowość. Muszę przyznać, że tym najbardziej mnie do siebie przekonał. Samo odkurzanie bezprzewodowe to świetna funkcja, ale dla mnie to nie była nowość. Kupiłam swój odkurzacz pionowy, kiedy pojawiło się u nas dziecko i odkryłam, co to znaczy przynosić tradycyjny odkurzacz kilkanaście razy dziennie 😉 . Natomiast Cavalier Total zaskoczył mnie bogatym wyposażeniem, które faktycznie sprawdziło się do zadań specjalnych.
Co zatem udało się odkurzyć? Parkiet i kafle, różne dywany, schody, ściany, półki, szafy, stolik, kanapę (i pod kanapą), klimatyzator, kratki kominkowe, kinkiety, a nawet telewizor 😉 . Dlatego mam poczucie, że test jest naprawdę miarodajny 🙂 .
Moje opinie na temat odkurzacza Dirt Devil Cavalier zebrałam w formie zalet i wad.
Zalety:
- Odkurzacz Cavalier Total oferuje duży wybór nietypowych i przydatnych akcesoriów, z których mi najbardziej spodobały się:
- łamana ssawka (dwa przeguby) pozwalająca odkurzać wysokie powierzchnie: szafy, półki, kinkiety; po połączeniu jej z rurą ssącą możemy odkurzyć przedmioty umieszczone bardzo wysoko (u nas klimatyzator zawieszony pod sufitem, a nawet sam sufit),
- giętka, bardzo wąska ssawka szczelinowa, która pozwala odkurzyć pod niską kanapą czy za meblami; co ciekawe nadaje się nawet do znajdowania pod kanapą zagubionych klocków i puzzli (co możecie zobaczyć na filmie) 😉
- mała ssawka z włosiem nadająca się do odkurzania mebli; jestem zwolenniczką odkurzania półek, a dopiero potem przecierania ich wilgotną szmatką, nie znoszę rozcierania kurzu po meblach, nie lubię też typowych szczotek do kurzu.
- Elektroszczotka bardzo dobrze radzi sobie z dywanami, nawet z takim, który sprawia nam zawsze problemy. Poza tym nadaje się też do parkietów i płytek. Możemy wyłączyć obroty elektroszczotki, dzięki temu ograniczamy zużycie energii na twardej podłodze.
- Odkurzacz ma dobrą moc, jak na sprzęt akumulatorowy. Jest to odczuwalne szczególnie, kiedy używamy małych ssawek, np. tej do tapicerki.
- Podobają mi się dwie opcje włączenia urządzenia: pulsacyjne (działa tylko, kiedy wciskamy przycisk – dobre przy odkurzaniu schodów albo mebli, kiedy często zmieniamy położenie) i stałe (nie musimy trzymać wciśniętego przycisku – bardziej nadaje się do odkurzania podłogi).
- Pojemnik na kurz łatwo się opróżnia, wystarczy przycisnąć i otworzyć bezpośrednio nad koszem na śmieci. Trochę trudniej dostać się do umieszczonego w nim filtra.
- Pojemnik na kurz jest przezroczysty – jasne, zapełniony nie wygląda atrakcyjnie, ale przynajmniej nie zaskakuje nas jego zawartość, kiedy już zdecydujemy się go opróżnić 😉 Jak to się mówi? Lepszy znany wróg?
- Bateria litowo-jonowa, która z założenia jest bardziej trwała.
- Wystarczający, jak na moje potrzeby, czas pracy akumulatora.
Żeby nie było tak różowo, drobiazgowy test wykrył też kilka niedogodności 🙂
Wady:
- Odkurzacz jest niby lekki, ale dla mnie i tak trochę za ciężki, szczególnie gdy odkurzam wysoko (pomagam sobie wtedy drugą ręką). Weźcie jednak pod uwagę, że ja do słabeuszy należę 😉 . Mój mąż i moja mama stwierdzili, że przesadzam (to dziwne, jak oni często się ze sobą zgadzają…).
- Nie jest to też sprzęt zaprojektowany dla drobnych dłoni, których ja jestem (nie)szczęśliwą posiadaczką 🙂 . Trudno było mi kciukiem dosięgnąć przełącznik do pracy ciągłej, a po dłuższym odkurzaniu zaczęła boleć mnie dłoń.
- Odkurzacz jest dość głośny, ale przy krótkim użyciu nie jest to męczące.
- Nie do końca pasuje mi kąt nachylenia małej ssawki z włosiem (świetnie sprawdza się do półek niższych niż wysokość pasa, powyżej lepiej korzystać ze ssawki łamanej).
- Elektroszczotka miała problemy z zebraniem wszystkich płatków owsianych z parkietu, musiałam przejechać nią kilka razy, żeby skutecznie je odkurzyła. Lepiej radzi sobie na szczęście z drobniejszymi okruchami (które gościmy na podłodze częściej 😉 ).
- Wymiana ssawek nie jest taka prosta, na pewno muszę użyć większej siły niż w moim tradycyjnym odkurzaczu.
Podsumowując: Dirt Devil Cavalier na pewno poleciłabym perfekcjonistom, dla których samo przejechanie odkurzaczem to zdecydowanie zbyt mało. Okazuje się jednak, że nawet osoby tak „tolerancyjne” wobec kurzu jak ja miałyby w nim przydatnego pomocnika. Pewnie nie używałabym wszystkich ssawek na co dzień, ale wreszcie miałabym motywację, żeby sięgnąć, gdzie wzrok nie sięga 🙂 . A poza tym to dobry pomysł na codzienne ogarnięcie dużego pokoju z gromadzących się w zastraszającym tempie okruszków, za którymi tradycyjny odkurzacz nie nadąża 😉 .
Odkurzacz Dirt Devil DD698-4 Cavalier Total oceniam na 4,5 gwiazdki
Odkurzacz do testów udostępnił dystrybutor marki Dirt Devil.
Na koniec: prawda czasu, prawda ekranu. No dobrze, usunęłam fragment z pajęczyną na oknie oraz wrzaski moich dzieci 🙂 Ale i tak warto obejrzeć!
Moje marzenie…
Dzień dobry. Czy posiada Pani dalej ten odkurzacz?
Ta giętka rura to czad! Chyba wiem o jaki prezent w tym roku poproszę Mikołaja… 😀
Fajna sprawa, takie 2w1 🙂
O proszę, nie sądziłam, że natrafię u Ciebie na swój odkurzacz, co prawda mam ten czerwony model, ale odkurza tak samo 😉 Narzeczony z początku chciał mnie trochę pogonić, że mogłam kupić coś tańszego, ale w końcu sam zaczął mi „kawalera” podbierać do odkurzenia auta 😀
Powiedz proszę, czy porównywałaś może Devila z Zelmerem Cito albo innymi odkurzaczami akumulatorowymi?
Zelmera Cito niestety nie znam. Mogę porównać do mojego pionowego Electroluxa Ergorapido (kilkuletni model). Dirt Devil ma raczej większą moc. Dużo lepiej sobie radzi na dywanach. A model, który testowałam, wyróżnia przede wszystkim bogactwo akcesoriów. Electrolux ma znacznie mniej funkcji. Mi jednak bardziej odpowiada, jeśli chodzi o tę mniejszą, wyjmowaną część – jest lżejsza i poręczniejsza do odkurzania mebli twardych. W wersji do podłóg odkurzacze inaczej się prowadzi, chyba przez to, że Dirt Devil ma silnik przy rączce, Electrolux nisko. Dla mnie Dirt Devil Cavalier to trochę inny sprzęt niż typowe odkurzacze pionowe.
– Powiedz proszę jak w praktyce czyścisz tę turboszczotkę ? Jak z usuwaniem długich włosów, nitek itd. ?
– Jak z czyszczeniem pojemnika i zapychającym się filtrem?
Mam niestety jak najgorsze doświadczenia z odkurzaczami tej marki (DD sprzedawany w sieci marketów na literkę „L”).
– Elektroszczotka po kilku odkurzaniach przy długowłosych córkach wymaga czyszczenia (nożyczki, rozbieranie itd.) – zabiera to więcej czasu niż samo odkurzanie…
– Filtr w pojemniku zapycha się po kilku odkurzaniach i moc ssania odkurzacza znacząco spada…
Ciekaw jestem czy DirtDevil cokolwiek przemyślał i czy ten produkt, który pokazujesz, jest pozbawiony tych wad.
Niestety nie jestem w stanie Ci dokładnie odpowiedzieć, ponieważ testowałam odkurzacz tylko przez jakiś czas, trudno mi wypowiedzieć się o dłuższej eksploatacji. Pamiętam, że proste opróżnienie pojemnika było bardzo szybkie, ale już wyczyszczenie dokładniejsze mogło zabierać więcej czasu. Co do turboszczotki, to, z tego co wiem, inne modele i inne marki mają ten sam sposób jej czyszczenia, właśnie z wykorzystaniem nożyczek. Fakt, mało to przyjemne zajęcie 🙂 Co do zmniejszenia mocy, to zauważyłam, że spada tylko w sytuacji wyczerpującej się baterii, choć mieliśmy dość mocno zapełniony pojemnik.
Czyszczenie i konserwacja jest zdecydowanie należy do łatwych i szybkich 🙂 – https://www.youtube.com/watch?v=ppS-avK9mek
Zachęciła mnie Pani do kupna tego odkurzacza i jestem winna Pani podziękowania, bo odkurzacz jest jeszcze fajniejszy, niż na filmiku 🙂
Witam, świetna recenzja. Właśnie kupiłem będąc zachęcony przez Dociekliwą 😉
W takim razie czekam na Twoje opinie 🙂
A co sądzi Pani o odkurzaczach z serii numatic? Warto inwestować? Bo mam sporą powierzchnie (320m2) do odkurzania i zastanawiam się wlasnie nad bezprzewodowym (nie trzeba martwić się o kabel) a klasycznym workowy z przewodem.
totalny syf ,nie życzę .Oprucz wyglądu niema nic ,a na pewno siły sannia
Zgadzam się.Badziew jakich mało.Miotła i szufelka są skuteczniejsze od tego paskudztwa.
A jak wygląda serwisowanie w razie uszkodzenia?, czy i gdzie są serwisy. Potrzebuję tego typu odkurzacz, mam 3 uszkodzone – jeden elektrolux i dwa aeg, a naprawa ich jest kosztowna i chyba nieopłacalna.
Tutaj jest tak samo.Ja przez okres 3 lat wymieniałam 2 razy baterię i filtry.Cena taka ,że tylko trochę bym dołożyła i mogła mieć nowy odkurzacz.
Ten odkurzacz to tragedia.Mam go od 3 lat. Słabo ciągnie np. nie jest w stanie wciągnąć rozsypanego koło kuwety kociego żwirku,jedyne co dobrze wciąga to włosy i leciutki kurz.A to trochę mało jak na odkurzacz podręczny który na szybko trzeba wyciągnąć,żeby odkurzyć okruchy pod stołem itp..W ciągu tego czasu 2 razy wymieniałam baterię i filtr.Aby go naprawdę porządnie wyczyścić trzeba rozłożyć pojemnik i filtry na kurz na czynniki pierwsze i najlepiej pod wodą wszystko obmyć.Masakra.Chociaż to jeszcze nie byłoby aż takim problemem.Najgorsze w nim jest to,że on po prostu z czasem słabnie i nawet wymiana baterii na nową niewiele poprawia sytuację.Miotła i szufelka są już zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż ten badziew.Szkoda pieniędzy na niego.Wiem ,że recenzja pisana kilka lat temu ale chciałam odświeżyć nieco temat i wypowiedzieć się jako kilkuletnia użytkowniczka tego pseudo odkurzacza.BO czym innym jest jak ktoś dostanie nowiutki odkurzacz na nawet tydzień do testowania a czym innym jest opinia po latach używania tego sprzętu.Zatem zdecydowanie odradzam zakup tego odkurzacza.
potwierdzam w pełni! Kupiłam ten badziew i wyrzuciłam starego Zelmera 2000W zamiast poszukać mechanika! Gdy padnie Wam stary odkurzacz to szukajcie miejsca do naprawy. Uratujecie swoje pieniądze a środowisko będzie mniej zanieczyszczone!
potwierdzam… na początku byłam zachwycona, ale szybko się rozczarowałam, ssanie jest tak słabe, że nawet drobne paprochy nie zbiera,wylądował w piwnicy , nie polecam zakupu