Test urządzenia do omletów Omelette Maker Ariete z kolekcji Party Time – moje opinie

utworzone przez | 31 stycznia 2017 | 3 Komentarze

#płatna współpraca #Ariete

Pod pojęciem „impreza” może się kryć naprawdę wiele. Pewnie nie muszę przypominać stereotypowej wizji typowej studenckiej balangi 😉 . Później przechodzimy przez różne odmiany imprez: od kameralnych spotkań przy winie z przyjaciółmi przez salsa party w popularnym klubie po hałaśliwe i nieprzewidywalne urodziny dzieci. Niezależnie od definicji w naszym życiu imprez jest jak na lekarstwo. Staramy się jednak wyłapywać każdą chwilę beztroski i radości, jaka nam się przydarza. Tak się składa, że w naszym domu najłatwiej o nią w weekendowe poranki, kiedy wszystkich nas cieszy wizja powolnego wybudzania i niespiesznego śniadania. A u nas w weekend zawsze na śniadanie jest coś ekstra. I tak oto udało mi się gładko przejść od pojęcia „impreza” do rodzinnego śniadania 😉 Jak się nie ma, co się lubi…

Nasze śniadaniowe menu to zwykle jajecznica z dodatkami, naleśniki na słodko, placki jogurtowe z owocami lub jabłka w cieście. Niby fajnie, ale powoli zaczyna wiać nudą. Ostatnio zaczęłam szukać nowych pomysłów. No i niespodziewanie z pomocą przyszła mi marka Ariete z kolekcją Party Time. Tak jak pisałam wyżej, „party” to niekoniecznie moja rzeczywistość w tej chwili 😉 Ale okazuje się, że kolekcja wychodzi naprzeciw również takim imprezowiczom jak ja. A do testu otrzymałam nic innego jak elektryczne urządzenie do omletów (przez niektórych nazywane omleciarką).

Do omletów podchodziłam już kilkukrotnie, ale jakoś nigdy z sukcesem. Nie wiem, jak to robiłam, ale składniki zawsze mi się z niego wysypywały, omlet smażony na patelni rozwalał się przy przewracaniu na drugą stronę lub przekładaniu na talerz. Często jedna strona była zbyt przysmażona. Jednocześnie zawsze uważałam, że to bardzo rozsądny wybór na śniadanie. Można dodać do niego co tylko mamy w lodówce, a przede wszystkim warzywa. Ich w jadłospisie mamy niestety zbyt mało. Urządzenie do omletów (występuje też pod nazwą Omelette Maker) wydało mi się ciekawą alternatywą dla typowego smażenia na patelni, choć miałam trochę wątpliwości, czy się sprawdzi. Moc wydawała mi się nieduża, nie byłam pewna też, czy będę w stanie przed wylaniem masy podsmażyć niektóre składniki (np. pieczarki i cebulkę). „Pozytywnie się rozczarowałam” ;), ponieważ urządzenie sprawdza się naprawdę dobrze!

Zacznijmy od parametrów Ariete Omelette Maker:

  • moc 700 W
  • nieprzywierająca powłoka
  • wymiary 255 x 205 x 115 mm
  • kolor obudowy: czerwony

Test odbył się oczywiście przed śniadaniem 🙂 . Na pierwszy ogień poszedł typowy omlet z jajek i odrobiny mleka z dodatkami. Zaczęłam od podsmażenia pieczarek, cebuli i szynki (żeby nie było zbyt zdrowo 😉 ). Chłopcy natomiast dostali wersję z papryką zamiast pieczarek, których nie lubią. Po krótkiej chwili podsmażania dodałam jeszcze kawałki pomidorków koktajlowych, następnie zalałam masą jajeczną. Kiedy się minimalnie ścięła dosypałam trochę startego sera. Później już tylko zaglądałam, jak czują się omlety. Według instrukcji powinny być gotowe po 7 minutach, u mnie trwało to trochę dłużej, bo część składników smażyłam przed wlaniem masy. Okazało się, że smażenie na rozgrzanej wcześniej powierzchni (nieco posmarowałam olejem) jest skuteczne i szybkie. Same omlety wychodzą idealne. Najdziwniejsze, że zupełnie bez mojego udziału (nie licząc oczywiście przygotowywania składników). Jedynym problemem jest to, że moje młodsze dziecko, jak się okazało, nie lubi omletów 😉 .

Kolejna próba miała większe szanse zadowolić mojego wybrednego syna, ponieważ pierwszy raz w życiu robiłam omlet czekoladowy (przy okazji dziękuję Kwestii Smaku za fajny przepis 🙂 ). Ponieważ samą masę omletową najpierw się ubija na sztywno, to i omlet miał bardzo fajną konsystencję. Jego usmażenie było banalnie proste i szybkie. Wlałam masę, odczekałam 5-7 minut i gotowe 🙂 .

Sprawdziłam Omelette Maker także przy okazji pizzy. Spokojnie. Pizzy w nim nie piekłam 😉 Ale resztkę ciasta wykorzystałam do calzone (duże pieczone pierogi z ciasta drożdżowego z nadzieniem). Jedynym problemem było to, że nałożyłam za dużo nadzienia i nie mogłam ich skleić 🙂 . Ale jak już mi się to udało, to wyszły bardzo udane. Instrukcja mówi o 14 minutach pieczenia i tyle faktycznie czasu zajęło. Nic się nie przypiekło, nie przywarło, zrobiły się bezobsługowo. Niestety robienie ciasta na pizzę już takie bezobsługowe nie jest… No i zdjęcia calzonów nie uświadczycie, bo zbyt szybko zjedliśmy 😉 .

Jak zatem oceniam urządzenie do omletów Ariete Party Time?

 Zalety:

  • bardzo dobrze spełnia swoją funkcję – robi omlety o odpowiedniej konsystencji i kolorze, świetnie radzi sobie z calzone,
  • bez problemu można podsmażyć na nim składniki (podobno sprawdza się też do jajek sadzonych, ale nie testowałam),
  • jest podzielony na 2 małe foremki, dzięki czemu od razu otrzymujemy pojedynczą porcję (nie trzeba jej kroić),
  • łatwo się czyści – jeśli nic nam się nie przypali, to wystarczy ręcznik papierowy, w sytuacjach trudniejszych wilgotna gąbka też da sobie radę,
  • banalnie prosty w obsłudze: włączamy do kontaktu i czekamy na zgaszenie jednej z lampek, co oznacza nagrzanie urządzenia,
  • ma wygodny i sprawny przycisk do otwierania pokrywy,
  • możemy przygotować śniadanie bezpośrednio przy stole zamiast w kuchni na płcie grzewczej,
  • ma bardzo ładny kolor, choć powinnam raczej powiedzieć lakier 🙂 ,
  • można go przechowywać poziomo lub pionowo,
  • nie jest zbyt duży.

[AdSense-A]

 Wady:

  • w przypadku bardziej wilgotnych składników (u nas przy wytrawnych omletach) para wydobywająca się z urządzenia bardzo mocno nagrzała przycisk do otwierania,
  • urządzenie dość mocno się nagrzewa, trzeba być ostrożnym, a przede wszystkim bardzo uważać na dzieci,
  • trochę krótki kabel, ale to taki standard niestety,
  • na rodzinne śniadanie jak najbardziej wystarcza, ale większa liczba osób musiałaby się naczekać na swoją porcję.

Czy warto kupić urządzenie do omletów Ariete Party Time? Jeśli tylko lubimy omlety i mamy jeszcze jakieś wolne miejsce w kuchni, to jak najbardziej tak. Omlety przygotujemy łatwiej niż na patelni w niedużych, zgrabnych porcjach. Choć oczywiście nie jest to urządzenie pierwszej potrzeby, raczej praktyczny i ładny gadżet.

Cena Omelette Maker Ariete: urządzenie kosztuje od 125 zł.

Więcej informacji na temat całej linii produktów Ariete Party Time znajdziecie tutaj. Sporo nietypowych urządzeń do kuchni, warto zajrzeć 🙂

Omelette Maker Ariete oceniam na 4 gwiazdki 

Wpis powstał w ramach płatnej współpracy z marką Ariete.

Dziękuję, że wpadłeś. Podobało Ci się?

Mam nadzieję, że mój artykuł okazał się przydatny i pomogłam Ci w dokonaniu jak najlepszego wyboru sprzętu AGD. Jeśli tak, będzie mi miło, gdy postawisz mi wirtualną kawę na stronie buycoffee.to/dociekliwa 🙂 Uwielbiam kawę, co pewnie wiesz z moich artykułów o ekspresach 😉
Z góry dziękuję!
Ola

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Tagi wpisu:

3 komentarze

  1. Żarłok

    Jejku, jak smakowicie wyglądają te omlety… Nie to co porwane, nierówne z patelni. Nawet w restauracji takich nie jadłam. Dociekliwa, przygarnij mnie. Chociaż na weekendy. 🙂

    Odpowiedz
    • Dociekliwa

      Obawiam się, że przy stole to ja mam niestety komplet 😉

      Odpowiedz
  2. Lider

    Pysznie, smacznie i estetycznie. Patrząc na cenę skłaniam się ku kupnie tego cudeńka do omletów. W prawdzie nie pamiętam już smaków omleta ale z chęcią sobie przypomnę.

    Odpowiedz

Odpowiedz Dociekliwa Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czytaj o mnie…