Czujnik tlenku wegla czadu FireAngel CO-9D 1

Zimowe bezpieczeństwo i recenzja czujnika czadu FireAngel

utworzone przez | 16 stycznia 2017 | 6 Komentarze

#płatna współpraca #FireAngel

Zima długo kazała na siebie czekać, ale w końcu przyszła i to od razu w pełnej krasie. Nie mam wątpliwości, kto jest największym beneficjentem tej pogody – oczywiście dzieciaki. Pewnie w co drugim domu z mieszkańcem w wieku przedszkolnym słychać ostatnio „Uleeepimy dziś bałwaaana…”, a ulubioną zabawką stały się sanki (w pakiecie z tatusiem). Dorośli prezentują bardziej sceptyczne podejście do zimowej aury. Nas zajmują przyziemne aktywności: odśnieżanie podwórka, skrobanie szyb. No i pojawia się przykra konsekwencja mrozu – wysokie koszty ogrzewania. I pewnie ostatnią rzeczą, o jakiej w tych okolicznościach myślimy, jest bezpieczeństwo naszych rodzin. A to chyba ważna sprawa, prawda?

W tym sezonie grzewczym z powodu tlenku węgla zmarły już 24 osoby, a ponad 1300 trafiło do szpitala, a przecież prawdziwa zima dopiero się zaczęła! Pozwólcie zatem, że dziś wystąpię w nieco innej roli, przywdzieję strażacki hełm i zaapeluję do Was: Uważajcie! Czad znów groźny!

Wiecie, że czad jest śmiertelnie niebezpieczny? Na pewno wiecie. A że jest niewidzialny i nie ma zapachu, więc nie mamy szans go wyczuć? Pewnie też wiecie. Tyle to ja też wiedziałam 🙂 . Poczytałam jednak trochę i znalazłam kilka ciekawych i ważnych informacji, które mnie zaskoczyły.

W jaki sposób czad truje?

Tlenek węgla możemy wyobrazić sobie jako „nieudany” dwutlenek węgla. Powstaje, gdy paliwa (drewno, węgiel, gaz) spalane są przy zbyt małym dostarczeniu tlenu. Czad jest lżejszy od powietrza i bardzo łatwo się z nim miesza. W naszym organizmie łączy się z hemoglobiną we krwi i uniemożliwia tym samym transport tlenu. Początkowo możemy czuć lekki ból głowy, niepokój, nudności, osłabienie. Później sytuacja robi się bardzo poważna.

 

Nie tylko piecyki łazienkowe

Czad długo kojarzył mi się wyłącznie ze starymi piecykami wykorzystywanymi do dogrzewania łazienek. Wielkie było moje zdziwienie, kiedy znajomy uzmysłowił mi, że problem może dotyczyć także mojego domu, w którym grzejemy się czasem kominkiem. To w takim razie jakie jeszcze sprzęty mogą być potencjalnym źródłem czadu? Wszystkie urządzenia spalające w trakcie swojej pracy paliwo, np.

  • kotły gazowe,
  • kotły opalane drewnem, węglem lub olejem opałowym,
  • piecyki łazienkowe,
  • kominki,
  • gazowe ogrzewacze pomieszczeń,
  • przenośne ogrzewacze naftowe,
  • przenośne generatory prądu,
  • piece kaflowe.

Jak uniknąć powstania tlenku węgla?

Czujnik czadu a inne czujniki

Kiedy zadbamy o wszystkie powyższe punkty pozostaje nam jedynie upewnić się, czy nie narażamy się na niebezpieczeństwo. W tym celu warto zamontować czujnik czadu.

Typowy czujnik tlenku węgla wykrywa tylko czad. Inne czujniki odpowiadają za wykrycie dymu lub gazu. Istnieją czujniki 2w1 wykrywające czad i gaz lub czad i dym. Można także kupić czujnik 3w1 z sensorami czadu, gazu i dymu. Okazuje się jednak, że takie czujniki łączone są bardziej awaryjne i podatne na fałszywe alarmy. Zdecydujmy się zatem na czujnik dedykowany jednemu problemowi.

Zagwozdka – gdzie zamontować czujnik czadu?

Spotkałam się z różnymi poradami, w jakim miejscu powinien być zamontowany czujnik. Najważniejsze jednak, żeby postępować zgodnie z instrukcją producenta. Najczęściej pojawia się wymóg montowania czujnika czadu dość wysoko na ścianie: od 1,5 m od podłogi do 15 cm pod sufitem.

Certyfikaty – konieczne czy nie?

Okazuje się, że urządzenie tak istotne dla naszego życia jak czujnik czadu wcale nie musi posiadać certyfikatów bezpieczeństwa. Teoretycznie powinno spełniać europejską normę (EN 50291), ale w praktyce możemy kupić czujnik, który jej nie spełnia. Dlatego warto wybrać taki czujnik, którego producent jest w stanie udowodnić nam (atestem, certyfikatem), że jego użycie będzie bezpieczne.

 

Sama korzystam w domu z czujnika czadu zasilanego z sieci elektrycznej. Przyznam, że nie kupiłam go, ale otrzymałam kiedyś w prezencie od znajomego, który bardzo był zaniepokojony bezpieczeństwem mojej rodziny w kontekście posiadania kominka 🙂 Może dobrze, że są na świecie tacy ludzie 🙂

Ostatnio jednak miałam okazję poznać zupełnie nowy na polskim rynku czujnik czadu FireAngel. To angielska marka, która jest liderem domowych czujników czadu i dymu w Europie. Od razu uprzedzam, że skuteczności czujnika (na szczęście) nie testowałam. Tym zajmują się specjalistyczne instytuty. Ja skupiłam się na informacjach od producenta oraz cechach użytkowych i o nich chcę wam opowiedzieć.

Czujnik tlenku węgla FireAngel CO-9D

Zacznijmy od parametrów technicznych:

  • cyfrowy czujnik tlenku węgla z wyświetlaczem LCD oraz termometrem
  • sensor – elektrochemiczny
  • zakres temperatur: od -10°C do +40°C
  • certyfikaty: EN50291-1:2010; EN50291-2:2010; CNBOP
  • zasilanie: bateria litowa – nie wymaga ładowania ani wymiany
  • gwarancja: 7 lat
  • sygnał dźwiękowy o natężeniu 85 dB (w promieniu 1 m)
  • wymiary: szer. 125 mm x wys. 74 mm x głęb. 48 mm

 Zalety:

  • posiada certyfikaty zgodności z normą EN50291 wystawione przez BSI – British Standards Institution,
  • posiada pozytywną opinię techniczną CNBOP (Centrum Naukowo-Badawcze Ochrony Przeciwpożarowej),
  • producent czujnika zajmuje się także produkcją samego sensora w nim zawartego, tym samym kontroluje produkcję najbardziej kluczowego i wrażliwego elementu czujnika czadu,
  • dzięki cyfrowemu wyświetlaczowi jesteśmy informowani nie tylko o potencjalnie niebezpiecznym stężeniu tlenku węgla – możemy śledzić także jego niższe wartości, co może nam uzmysłowić, że pojawił się problem z wentylacją i w porę mu zaradzić (nas zaskoczyło po kilku dniach szczytowe wskazanie w wysokości 12 ppm – zapewne efekt palenia w kominku przez weekend),
  • dzięki baterii czujnik jest przenośny, a to oznacza, że możemy zabrać go na przykład na wakacje, gdy obawiamy się możliwości pojawienia się czadu w miejscu odpoczynku,
  • czujnik możemy użytkować także w przyczepie kempingowej lub w kamperze,
  • nie jesteśmy ograniczeni w montażu do miejsca z dostępem do sieci elektrycznej,
  • możemy zamontować go na ścianie lub postawić na wysoko umieszczonej półce,
  • czujnik ma wbudowany termometr pokojowy,
  • czujnik jest profesjonalnie i estetycznie zapakowany, ma szczegółową instrukcję obsługi oraz załączoną opinię techniczną CNBOP.

 Wady:

  • jeśli chcemy zamontować czujnik idealnie zgodnie z instrukcją tzn. 15 cm pod sufitem, cyfrowy wyświetlacz robi się mało użyteczny, bo jest zbyt słabo widoczny – musimy zatem zamontować go wysoko, ale w zasięgu wzroku.

 

To, jaki czujnik tlenku węgla wybierzecie, zależy wyłącznie od Was. Najważniejsze, aby w takie urządzenie zainwestować. Koszt nie jest nadzwyczajny, jak za sprzęt, który może uratować nam życie. Pamiętajcie tylko, aby kupić czujnik z pewnego źródła (koniecznie nowy!).

Uwaga! Dla moich czytelników, dystrybutor FireAngel oferuje rabat 5% na całe zakupy w sklepie www.czujniki.co na hasło: DOCIEKLIWA05

Sklep, poza czujnikami czadu, oferuje również czujniki gazu i czujniki dymu.

Bezpieczniej zimy Wam życzę!

Wpis powstał w ramach płatnej współpracy z marką FireAngel.

Dziękuję, że wpadłeś. Podobało Ci się?

Mam nadzieję, że mój artykuł okazał się przydatny i pomogłam Ci w dokonaniu jak najlepszego wyboru sprzętu AGD. Jeśli tak, będzie mi miło, gdy postawisz mi wirtualną kawę na stronie buycoffee.to/dociekliwa 🙂 Uwielbiam kawę, co pewnie wiesz z moich artykułów o ekspresach 😉
Z góry dziękuję!
Ola

Postaw mi kawę na buycoffee.to

6 komentarzy

  1. Urszula

    Mieliśmy kiedyś czujnik dymu który po bodajże 2 latach tracił swoje „właściwości”. A czy ten czujnik ma określony czas poprawnego działania? Nie wiem na jakiej to jest oparte technologii, ale jeśli ma jakiś wsad, filtr to czy się zużywa po jakimś czasie.

    Odpowiedz
    • Dociekliwa

      W przypadku tego czujnika FireAngel okres użytkowania jest taki jak okres gwarancji czyli 7 lat. Istnieje teoretycznie szansa, że bateria zużyje się wcześniej (urządzenie to zasygnalizuje), ale tylko wtedy, gdy zbyt często przeprowadzamy testy czujnika 🙂 Przy normalnym użytkowaniu musimy czujnik wymienić po 7 latach.

      Odpowiedz
  2. Adaś

    Kiedyś wydawało mi się że taki czujnik nadaje się tylko do pieca kaflowego który niegdyś stał u moich dziadków. Niby nic się nie stało ale może to wyjaśniać dlaczego dziadek tak się źle czuł podczas zimy. Gdynia dziadkowie jeszcze żyli to dostaliby od nas prezencie na Dzień Babci i Dzień Dziadka.
    Odchodząc od tego smutnego tematu zdaję sobie sprawę że budując kominek (mam nadzieję w niedługiej przyszłości) powinienem zainwestować również w taki lub podobne Gadżet

    Odpowiedz
  3. Paweł FireAngel

    Czujnik FireAngel CO-9D Jest Absolutnie Bezpieczny!!

    FireAngel CO-9D posiada najbardziej wiarygodne Certyfikaty BSI oraz CNBOP, które potwierdzają,
    że czujnik działa zgodnie z normą EN50291-1 (a także, EN50291-2), przez cały okres użytkowania 7 lat.

    Wzmianka na stronie konkurencyjnej firmy dotyczy partii 960 czujników sprzedanych wyłącznie w Finlandii. Badanie, na danej partii było przeprowadzone niezgodnie z certyfikacją, co podważa wyniki opinii. Na błędy w działaniu tej partii czujników wpływ miała zbyt mała wilgotność powietrza w miejscu ich przechowywania (czujniki muszą być przechowywane w wilgotności powietrza 30-90% RH). Wszystkie urządzenie z tej partii zostały zutylizowane i nigdy nie trafiły do sprzedaży.

    Aktualnie oferowane czujniki FireAngel podlegają nieustającej kontroli producenta (na każdym etapie produkcji) a także regularnym badaniom zewnętrznych laboratoriów takich jak: BSI, CNBOP czy GIG.

    Stosując czujniki tlenku węgla FireAngel CO-9D mamy pewność działania oraz pełnego bezpieczeństwa przez cały okres użytkowania.

    Odpowiedz
    • Radosław Pikulski

      Finlandia jest chyba częścią UE, więc czujniki bez żadnych przeszkód mogły zostać sprzedane nie tylko na jej terytorium – wystarczy, że ktoś np. z Polsku uznał, że fińska oferta jest bardziej korzystna, niż krajowa i zdecydował się na zakup z zagranicy.

      Ja bym firmie FireAngel nie zaufał bo w przypadku czadu, jedna wpadka to o jedną za dużo – znam to z autopsji, jako strażak…

      Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Czytaj o mnie…